niedziela, 29 marca 2015



Drodzy Czytelnicy!

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzymy wszelkiej pomyślności i wielu radosnych chwil spędzonych w rodzinnym gronie!

Scholasticus





W środę 1 kwietnia nasi wspaniali Szóstoklasiści będę pisać pierwszy ważny egzamin. Sprawdzian Szóstoklasisty składa się z dwóch części. Pierwsza rozpocznie się już o 9.00. 
Mocno trzymamy kciuki!

Więcej informacji na temat przebiegu sprawdzianu znajdziecie pod adresem: 
https://www.youtube.com/watch?v=-HMOTOd_TJ0


sobota, 28 marca 2015

Drodzy czytelnicy!

Mamy przyjemność zaprezentować nasze WUZETKI... Nie chodzi nam jednak o popisy kulinarne, lecz o kreatywne zdania, a nawet miniopowiadania. Zasada jest bardzo prosta - wszystkie słowa muszą rozpoczynać się na przemian od litery W lub Z:)

Uwaga! Czytasz na własną odpowiedzialność! Dawka czarnego humoru przekracza dwukrotnie przyjęte normy!


Wielki zębaty wróbel z wielkim zezowatym wężem znaleźli wagę. Zęby węża zniszczyły wnet znakomitą wagę.

Witek zgubił ważną złotą wazę z wielkim zielonym wzorem. Znalezienie wazy zajęło wieczność. Z wielu znalezisk wyzyskał zdumiewające wazy, zegary. Witek zasmucony wrócił.

Wanda, Zuzia, Wojtek zjadają warzywa zawsze w ZOO w zagrodzie wilkołaka.

Wąż zgubił wróbla z Wojtka zagrody.

Wiktor zobaczył worek Zenka, wyjął zabawkę z worka, zobaczył węża z wiszącymi zębami. Wyjechał z Warszawy, zobaczył Wrocław. Zęby węża Zenka wisiały zadziwiająco. Wąż zobaczył wielkie ZOO w zwariowanym Wrocławiu. Zdesperowany Wiktor zostawił węża w ZOO.

Wiele zwierząt wierzy zawsze w zezowate wróżby Wilkosława. "Wieki zawierają wiarę" - zwykł wymawiać zezowaty Wilkosław. Zawsze wraz ze wsparciem zwierząt wspomagał zapomnianą wampirzycę Zarię.

Wiktor zawołał wilka. Zwierzę wbiegło z wielką ziębą w zębach. Wiktor zupełnie wystraszony zawołał: "Wredne zwierzę!"

Waga zawołała wuja Zombie:
- Wuju. zjedz!
Wuj zdecydowanie:
- Wyjdź zaraz!!
- Wuju, ziemniaczki, warzywa zjedz! - zawołała wystraszona Waga.

Waleria Zagórska widziała złotą wodę. Zobaczyła węża z wielką złotą wagą. Zaczęła wrzeszczeć zbierając wężyc złotą wodę z Warszawy. Zenek wąż zignorował wrzaski. Zabił Walerię Zagórską, waląc złotą wagą.



niedziela, 8 marca 2015


Sekcja muzyczna naszej redakcji zaprasza na listę przebojów SP Scholasticus #1

1. Dangerous - David Guetta ft. Sam Martin

2. Let it go – Demi Lovato

3. Can’t let go - Faydee

4. You’re never fully dressed without a smile - Sia

5. Blank Space – Taylor Swift

6. Geronimo - Sheppard

7. All about that bass – Meghan Trainor

8. S.O.S - Indila

9. Black widow – Iggy Azalea

10. Boom Clap – Charli XCX


Opracowała: Sonia Zarębska, kl. V


niedziela, 1 marca 2015


Przedstawiamy dzisiaj naszą szkolną powieść w odcinkach pod tytułem: Scholastek.
Życzymy miłej lektury!


Po feriach zimowych dziwne rzeczy zaczęły się dziać w szkole „Scholasticus”, a szczególnie w klasie czwartej. Najlepsi uczniowie dostawali same jedynki, a najlepsze uczennice – ujemne punkty za zachowanie. Natomiast nauczyciele wydawali się całkiem roztargnieni – mylili klasy, przedmioty szkolne, nawet pani Ela zapomniała otworzyć szkołę… Sytuacja była po prostu nie do wytrzymania!
Pewnego dnia zwołano wielką naradę.
- Drodzy uczniowie… - powiedziała pani Prezes. – Dziwne rzeczy zaczęły się dziać w naszej szkole.
- No właśnie – wtrąciła pani Aneta – Czwartej klasie wystawiłam za „życie leniwców” same piątki, a w dzienniku elektronicznym zamieniły się w jedynki!
- A ja nie rozumiem, dlaczego Marysia narysowała na biurku komiks o piżmaku.  Zawsze wydawała się grzeczna i rozumna, a tu takie chuligaństwo – narzekała pani Patrycja.
- A Lena  pomalowała salę językową na różowo…  – westchnęła pani Edyta.
- Dostałam takie polecenie w dzienniku elektronicznym – tłumaczyła się Marysia.
- I ja też! – krzyknęła Lena.
- A ja miałem polecenie, by napisać na drzwiach szkoły  WE LOVE BARBIE. Ale stwierdziłem, że lepiej już dostać jedynkę… - powiedział przygnębiony Kamil.
Uczniowie zachichotali, dorośli pozostali jednak poważni.
- Jestem ciekawa, kto pozmieniał plan lekcji. – wtrąciła pani Ela - Od kiedy to lekcje zaczynają się o północy?
- Ja miałem w planie język niemiecki – zawołał pan Piotr - No to jak mam prowadzić rozgrzewkę? Ajns cwaj draj klapen piłken o parkietem und fikołken machen?
Znowu kilka osób zaczęło się śmiać, ale sytuacja była naprawdę poważna. Niektóre dziewczynki płakały, a chłopcy stali ze zwieszonymi głowami.
- Gdzie znajduje się przyczyna tej sytuacji? – zapytała pani dyrektor.
- Któż stoi za tym chaosem? – westchnęła pani Sylwia.
- Wygląda na to, że wszystkie problemy mają swój początek w dzienniku elektronicznym. – podsumowała pani Ela - Pewnie zalągł się tam jakiś wirus! Jakiś smok! Klasa czwarta, co wy ostatnio robiliście w szkolnej kawiarence internetowej?
- Ja z Leną oglądałyśmy  zdjęcia psów – powiedziała Julka.
- A ja kotów! - dodała Marysia.
- Ja grałam w grę o Kosmosie – dopowiedziała Michalina.
- Ja oglądałem batoniki kokosowe – powiedział Oliwier.
- A ja przejrzałem internetowe komiksy z Brygadą RR – dodał Kuba.
Krzyś i Jędrek kiwnęli do siebie głowami. Jędrek westchnął i powiedział bardzo ponurym głosem:
- My… czyli ja i Krzyś, tworzyliśmy smoka… Takiego niegroźnego... Czerwonego, wielkości autobusu… Całkiem niegroźnego! Nie daliśmy mu nawet stałego miejsca pobytu!
- „Miejsce pobytu” mówicie? – zdziwiła się Michalina  - W mojej grze wyskoczyło takie okienko! Wpisałam „Księżyc”!
- Ale czy nasze komputery były połączone? – zapytał Krzyś.
- Przecież zawsze są połączone – odpowiedział Kuba.
- Bardzo prawdopodobne, że przez przypadek każdy dodał do waszego smoka jakąś cechę lub umiejętność – podsumowała Laura.
- W takim razie będzie lubił psy – zawołały chórem Julka i Lena.
- Albo miauczał jak kot – zażartowała Marysia.
- I będzie miał słabość do batoników kokosowych – zawołał Oliwier.
- Na pewno będzie lubił komiksy – powiedział Kuba.
W tym samym czasie pani Ela (nasz szkolny specjalista od najnowszych technologii) prowadziła poszukiwania w szkolnych komputerach i… zlokalizowała smoka!
- Macie rację! – ogłosiła - Jędrek i Krzyś rzeczywiście stworzyli tego potwora! To prawdziwy elektroniczny smok! Powstał w waszych komputerach, ale obecnie mieszka na Księżycu. Zobaczcie, widać go na pulpicie!
Rzeczywiście, jakiś wielki czerwony stwór wypełniał cały ekran!
- Ojejej! Ojojoj! Ajajaj! – lamentowały dziewczyny, a niektórzy chłopcy - na wszelki wypadek - zaczęli ćwiczyć ciosy karate.
- Musimy się pozbyć tego potwora – postanowiła pani dyrektor.
- Ale jak? – zapytała pani Sylwia.
- Mam pomysł! – zawołała pani Patrycja – Skorzystajmy z rady Stanisława Lema. To najlepszy specjalista od takich spraw.
Szybko wyciągnęła z szafki „Bajki robotów” Lema i otworzyła książkę na rozdziale „O machinie cyfrowej, co ze smokiem walczyła”. Przez chwilę czytała, a następnie zagadnęła smoka:
- Czy możesz podzielić się przez siebie samego?
Stwór na ekranie zrobił obrażoną minę.
- No, głupi to ja nie jestem! – zawołał - niania czytała mi Lema do kołyski! Najpierw mam się dzielić, a potem pewnie każecie mi wyciągnąć z siebie pierwiastek, a następnie żebym się od siebie odjął… I nic ze mnie nie zostanie!
I… smok rozpłakał się jak niemowlę.
W tym momencie poprosił o głos Jędrek.
- Po co mamy walczyć ze smokiem? – zapytał – Mówiłem, że stworzyliśmy z Krzysiem niegroźnego smoka.
- Oczywiście – przytaknął smok i otarł łezki – Słyszycie, co mówi mój tatuś? Tatusiowie zawsze mają rację!
- To dlaczego zrobiłeś tyle zamieszania? – zapytała pani prezes.
- Myślałem, że to będzie zabawne… Nie wiedziałem, że robię coś złego – próbował tłumaczyć się smok – Ja was bardzo lubię.
- Widzicie? – zawołał Krzyś – On jest niegroźny. NIEGROŹNY. A w dodatku całkiem sympatyczny.
- Tak, on jest przemiły – zawołały dziewczyny – Zaprzyjaźnijmy się z nim!
- Rzeczywiście, jest miły – potwierdziła pani Dyrektor – Tylko okropnie niewychowany. Ktoś musi się tym zająć. A on musi się więcej starać.
- Będę się starać! Przysięgam na wszystkie komputery świata! – krzyknął smok i odtańczył taniec radości. (Albo coś w tym rodzaju, bo tak naprawdę nikt nie wie, jak wygląda taniec smoka).
Pani Patrycja zaśmiała się i odłożyła książkę na półkę.
- Jeśli wszystko się wyjaśniło, może nazwiemy jakoś naszego rozrabiakę? – zaproponowała.
- Wiem! – krzyknęła Julianna – nazwijmy go Scholastek!
- A na drugie dajmy mu Cyberek – dodał Kuba.
- Podobają mi się moje imiona – powiedział Scholastek i uśmiechnął się – I dajcie mi jakiegoś batonika kokosowego, bo umieram z głodu! 

Autor: Wojciech Madej, kl. IV